Wydanie nr 7 z dnia 05.04.2018

8 miliardów dla środowiska!

Ćwierćwiecze Funduszu

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach świętuje w tym roku jubileusz 25 lat istnienia. W czasie ćwierćwiecza swojej działalności wydał na wsparcie setek proekologicznych inicjatyw ponad 8,1 miliardów złotych! Również na Podbeskidziu praktycznie nie ma inwestycji związanej ze środowiskiem, która nie miałaby swojego finansowego lub merytorycznego udziału ze strony katowickiego Funduszu.

– Fundusz ma się bardzo dobrze. Jesteśmy liderem w polityce proekologicznej. Dzięki innowacyjnym działaniom możemy skutecznie edukować i zmieniać naszą rzeczywistość. Kwota, którą wykorzystaliśmy, żeby wcielać w życie ambitne plany, robi wrażenie. Naszym największym celem jest niewątpliwie walka o czyste powietrze, a dotychczasowa współpraca dobrze rokuje na przyszłość – mówi Andrzej Pilot (na zdjęciu), prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Jubileusz był okazją do wręczenia statuetek EkoKarlika 25-lecia. Za aktywne działania na rzecz walki ze smogiem i wprowadzenie uchwały antysmogowej dla regionu wyróżniony został marszałek województwa śląskiego, Wojciech Saługa. Podczas uroczystej gali, która odbyła się w Operze Śląskiej w Bytomiu, nagrodzonych zostało także wiele innych osobistości i partnerów, wraz z którymi fundusz walczy o lepsze środowisko w województwie śląskim. Złotymi i srebrnymi odznakami za zasługi dla województwa śląskiego uhonorowani zostali także pracownicy WFOŚiGW.

Powstały w 1993 roku katowicki Fundusz jest publiczną instytucją finansową, realizującą politykę ekologiczną województwa śląskiego. Jego działalność koncentruje się na wspieraniu działań proekologicznych, podejmowanych nie tylko przez samorządy, ale także przedsiębiorców, instytucje i organizacje pozarządowe. Fundusz zarządza ponadto europejskimi środkami ukierunkowanymi na ochronę środowiska i gospodarkę wodną.

(kredo)


Palą plastik, meble i odpady gumowe

Ekopatrol wlepia mandaty

Czechowicki ekopatrol przyłapał na gorącym uczynku mieszkańca, który – jakby to było najnormalniejsze w świecie – palił śmieci między posesjami. A także jeszcze większego gagatka, który do kotła wrzucał nawet gumę i meble.

Do zdarzenia doszło 13 marca przy ulicy Legionów w Czechowicach-Dziedzicach. W tym rejonie działał ekopatrol, złożony ze strażników miejskich i pracowników Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim. Zajmował się kontrolą posesji pod względem przyłączenia ich do kanalizacji. Jednak uwagę patrolu w rejonie ulicy Stawowej zwróciły kłęby dymu, dobywające się z terenu nowo wybudowanych nieruchomości.

Na miejscu okazało się że jeden z pracowników budowy postanowił spalić na powierzchni ziemi odpady budowlane. Do ognia wrzucał między innymi worki po cemencie, plastiki i folię (foto). Nie mógł liczyć na pobłażanie strażników miejskich. Wlepiono mu 500-złotowy mandat.

Tuż po tej interwencji, przy ulicy Leśnej, natknięto się na kolejne nielegalne ognisko. Tym razem mieszkanka wypalała odpady po drzewach iglastych. I ona otrzymała mandat, a dodatkowo radę, że może postawić kompostowniki, który w Czechowicach-Dziedzicach rozdawane są za darmo w ratuszu.

To niejedyne ostatnie sukcesy ekopatrolu. Najbardziej skandaliczne praktyki uskuteczniał mieszkaniec ulicy Łęgowej, którego przyłapano 7 marca. W jego garażu była koza, w której palił węglem, miałem węglowym i odpadami… gumowymi. Strażnik miejski wyciągnął z pieca kawał ciągnącej się i cuchnącej gumy! W piecu były ponadto spore ilości niestrawionych przez płomienie odpadów metalowych. Mieszkaniec miał jednak o wiele większą fantazję. Wiadro z węglem zalał bowiem… ropą. Nawet w domu mężczyzny nie było lepiej. Do kotła wrzucał co popadnie: wilgotne drewno, miał węglowy i węgiel. Metalowe odpady w palenisku wskazywały na to, że palił nawet starymi meblami. Co znamienne, gospodarz ani myślał przyjąć mandatu. Strażnicy sporządzili więc do sądu wniosek o jego ukaranie.

(mk)


Czechowice wspierają Bielsko, bo…

Smog nie zna granic

Burmistrz Czechowic-Dziedzic wystąpi do premiera o uwzględnienie gminy w rządowym pilotażowym programie termomodernizacji „Stop smog”. Zauważa jednocześnie, że program walki ze smogiem nie ma większego sensu, jeśli pominie Bielsko-Białą.

27 marca Rada Miejska w Czechowicach-Dziedzicach podjęła uchwałę w sprawie rozpoczęcia starań o udział w programie „Stop smog”. – Gmina graniczy bezpośrednio z Bielskiem-Białą, Goczałkowicami-Zdrojem i Pszczyną. Na liście najbardziej zanieczyszczonych miast znalazły się Bielsko-Biała i Pszczyna. Biorąc pod uwagę położenie naszej gminy względem tych miast oraz kierunek rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo występowania przekroczeń pyłu zawieszonego oraz silnie rakotwórczego benzo-a-pirenu. Ten fakt potwierdza prowadzony monitoring przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach w zakresie modelowego rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń. Gmina Czechowice-Dziedzice liczy ponad 43 tysiące mieszkańców i nie posiada na swoim terenie żadnej stacji pomiarowej pomimo wystąpień do WIOŚ. Brak jej lokalizacji z pewnością zadecydował, że gmina nie znalazła się na liście najbardziej zanieczyszczonych w kraju – tłumaczy burmistrz Marian Błachut (na zdjęciu).

Gospodarz gminy uważa, że tak zwane tło zanieczyszczeń wynosi około połowę ich całkowitej wartości. Mówi, że nawet jeśli w gminie pozbyto by się wszelkich źródeł zanieczyszczeń, to problem z zanieczyszczonym powietrzem zostanie ograniczony tylko o połowę. A smog i tak przyjdzie od sąsiadów. Dlatego działaniami antysmogowymi powinno być objęte także Bielsko, choć nie spełnia rządowego kryterium miasta z zaludnieniem poniżej stu tysięcy. – Zanieczyszczone powietrze nie zna granic – stwierdza.

(mk)


Maski dla parkingowych

Złudna ochrona?

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Bielsku-Białej Przemysław Drabek złożył na ręce prezydenta miasta wniosek, aby Urząd wyposażył w maski antysmogowe pracowników służb miejskich, którzy w związku z charakterem swojej pracy wiele godzin muszą spędzać na powietrzu.

Chodzi głównie o parkingowych, strażników miejskich oraz osoby przeprowadzające dzieci przez przejścia dla pieszych przy szkołach. Pomysł swój argumentował złym stanem powietrza w mieście. Ochrona taka – jak zauważył – byłaby szczególnie przydatna w okresach, gdy ogłaszany jest alert smogowy i przebywanie w tym czasie na zewnątrz może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla zdrowia. Tymczasem pracownicy, o których mowa, chcąc nie chcąc muszą wdychać te zanieczyszczenia. Maski w jego ocenie trzeba traktować jako część ubioru ochronnego, w który zgodnie z przepisami BHP pracodawca jest zobowiązany wyposażyć swoich pracowników. Co na to ratusz?

Na razie oficjalnego stanowiska w tej sprawie władze miasta nie zajęły. Żadne decyzje więc jeszcze nie zapadły, a sprawa – jak usłyszeliśmy od Tomasza Ficonia, rzecznika magistratu, jest analizowana i już niedługo wiceprzewodniczący otrzyma oficjalną odpowiedź.

Jest jednak coś, o czym już warto wspomnieć. Otóż maski antysmogowe, a dokładniej półmaski filtrujące (tak są oficjalnie nazywane), szturmem zdobywają zwolenników. Coraz częściej można spotkać na ulicach osoby z taką ochroną na twarzy. Na rynku pojawia się coraz więcej wzorów i rodzajów półmasek filtrujących, a producenci prześcigają się w uatrakcyjnianiu tej swego rodzaju części garderoby. Problem w tym, że maski nie są tanie (bardziej wypasione modele kosztują grubo ponad 100 złotych), a ich skuteczność jest wątpliwa. Udowodniły to badania, jakie całkiem niedawno przeprowadził Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kontroli poddano 12 losowo wybranych masek 10 różnych typów. I okazało się, że 5 nie spełniało żadnych standardów, a 2 najbardziej istotnych wymagań, jakie ochronę taką powinny cechować. Aby maska była skuteczna, jej filtr musi bowiem wyłapywać pyły o bardzo małej gradacji (PM2.5 i PM 10), a także szczelnie przylegać do twarzy, a nie tylko fajnie wyglądać. Tymczasem – jak się okazuje – wiele masek i to nawet renomowanych producentów, nie do końca radzi sobie z tymi wyzwaniami. Zakup takiego zabezpieczenia może się więc okazać wyłącznie wydaniem kasy na modny, lecz nieużyteczny gadżet…

(map)


Do druku: PDF