Wydanie nr 16 z dnia 23.08.2018

>>> Otworzyć w zimie

Słoiki z powietrzem

Zapaleńcy z Bystrej wzięli sprawy w swoje ręce i przekonują do walki ze smogiem. Ostatnio rozdawali… czyste powietrze.

O początkach tej cennej inicjatywy już wspominaliśmy. Narodziła się w czasie ostatniej zimy. Główną pomysłodawczynią była Jolanta Kasprzyk, która sprowadziła się do Bystrej przed 30. laty z Gliwic, również w poszukiwaniu czystszego powietrza. – I wydaje mi się, że wtedy było z tym dużo lepiej. Inna sprawa, że o smogu się nie mówiło, nikt się tym nie zajmował. Ale ostatnie lata są coraz gorsze, brudne powietrze stało się już naprawdę dokuczliwe – opowiada „Kronice”.

Gdy w życie wchodziła ustawa antysmogowa, pani Jolanta postanowiła działać. – Uznałam, że napiszę list do mieszkańców Bystrej podkreślając, że nie wolno palić śmieci ani palić mułem i flotem. Powiedziałam o swoim planie w Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, bo to moi sąsiedzi. Chętnie podjęli temat, ale stwierdzili, że z listu niewiele wyniknie. Uznaliśmy więc, że zrobimy coś więcej – wspomina.

Zrobili spotkanie. Spodziewali się może 30 osób, przyszło 130, sala była wypełniona po brzegi. Założyli Ruch Antysmogowy w Bystrej. Od tego czasu, już w mniejszym gronie, spotykają się co miesiąc. Pojawiają się także na zebraniach wiejskich, sesjach rady gminy albo na gminnych świętach – ostatnio byli widoczni w czasie Dni Bystrej. – Dzisiaj rozdajemy czyste powietrze w słoikach. Kiedy w zimie mieszkańcy za nim zatęsknią, będą mogli zaczerpnąć go ze słoika. To taki nasz happening, ale myślę, że przyniesie lepszy efekt, niż gdybyśmy poważnie, naukowo tłumaczyli ze sceny, czym jest smog. Myślę wręcz, że nikt by nas wówczas nie słuchał – tłumaczyła Jolanta Kasprzyk.

Dzięki staraniom Ruchu Antysmogowego i Pracowni na rzecz Wszystkich Istot na siedzibie tej ostatniej pojawił się czujnik jakości powietrza. Wyniki pomiarów okazały się zatrważające: w cztery zimowe miesiące, od grudnia do marca, aż w 101 dni (na 123) czujniki wykazały przekroczenie norm niebezpiecznych substancji w powietrzu! Niejednokrotnie bardzo znacznie. Wyniki przedstawili na ulotce, którą również rozdawali w czasie Dni Bystrej.

Do wyobraźni przemawiają też uwagi mieszkającego w Bystrej kardiologa Bartosza Skwarny: „W gminie Wilkowice, do której należy Bystra, gdzie mieszkam, statystycznie w ciągu roku jakieś 20 osób umrze z powodu zawału, udaru czy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. Przyczyną części tych śmierci będzie oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. (…) Jestem przekonany, że gdy mieszkańcy uświadomią sobie, że w wieku trzydziestu paru lat mogą umrzeć na zawał, to bez specjalnego przekonywania dojdą do wniosku, że wolą jednak oddychać czystym powietrzem” – podkreślał lekarz na łamach miesięcznika „Dzikie Życie”.

Ruch Antysmogowy z Bystrej ma konkretne pomysły: chce, by urzędnicy z gminy Wilkowice postarali się fundusze na dopłaty do wymiany pieców i termomodernizacji budynków, zabiega o utworzenia w gminie stanowiska ekodoradcy, domaga się częstszych patroli straży gminnej, sprawdzających, czym palą mieszkańcy. A przede wszystkim chce podnosić wiedzę mieszkańców na temat realnych zagrożeń, jakie niesie ze sobą zanieczyszczone powietrze.

Tekst i foto:
Wojciech Małysz


>>> Odmulenie Jeziora Żywieckiego

Raczej nieprędko

W połowie lipca zeszłego roku pojawiła się ważna dla turystów informacja dotycząca pierwszych kroków poczynionych w kierunku odmulenia Jeziora Żywieckiego. Tymczasem minęło ponad 12 miesięcy i…

Zaczęło się od tego, że na zlecenie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie (lokalny oddział Państwowego Gospodarstwa Wodnego „Wody Polskie”) powstało studium wykonalności dla tego zadania. Potem RZGW zwróciło się do burmistrza Żywca Antoniego Szlagora z wnioskiem o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia. Kilka dni później – 14 lipca 2017 roku – na stronie na internetowej Urzędu Miejskiego w Żywcu pojawił się komunikat, w którym poinformowano o złożonym przez RZGW wniosku.

Do tematu wróciliśmy na początku sierpnia tego roku pytając o sprawę rzecznika prasowego krakowskiego RZGW, Konrada Myślika. Tym sposobem dowiedzieliśmy się, że postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji trwa – i nie jest to jedyna formalność jaką RZGW musi załatwić przed przystąpieniem do oczyszczania jeziora. Potrzebne będą jeszcze „inne konieczne pozwolenia i decyzje administracyjne” oraz – oczywiście – kasa. Koszt odmulenia został oszacowany na, bagatela, 135 milionów złotych! W tej ostatniej kwestii Konrad Myślik nie pozostawia wiele złudzeń, przynajmniej jeżeli chodzi o ten rok: – W budżecie PGW WP RZGW w Krakowie na rok 2018 nie przewidziano środków finansowych na realizację prac związanych z odmulaniem zbiornika Tresna.

Od chwili oddania zbiornika do eksploatacji (rok 1967) jego objętość zmniejszyła się o 6,8 milionów metrów sześciennych w stosunku do pierwotnej objętości wynoszącej 98,8 milionów metrów sześciennych, czyli o około 6,9 proc. Dla poprawy jego funkcjonalności, w tym głównie dla odtworzenia rezerwy powodziowej, potrzebne jest wydobycie i usunięcie około 2,7 miliona metrów sześciennych zgromadzonych na dnie osadów.
Antoni Szlagor ubiegał się o rozpoczęcie procesu odmulania zbiornika i przywrócenia mu dawnej świetności już kilkanaście lat temu, starając się stworzyć Program Oczyszczania Brzegów Jeziora Żywieckiego. Niestety zabrakło kasy.

Gdy już dojdzie do oczyszczenia zbiornika, pozwoli to na dalsze inwestycje, pod kątem tzw. małej turystyki. – Związek Międzygminny do spraw Ekologii w Żywcu ma opracowaną kompletną koncepcję zagospodarowania brzegów jeziora. Moim marzeniem jest to, aby nad pięknym Jeziorem Żywieckim, położonym na tle wspaniałych gór, powstały promenady, aleje spacerowe, ścieżki rowerowe, a do tego mnóstwo uroczych kawiarenek prowadzonych przez prywatnych właścicieli. Miejsce to powinno, przez swoje położenie, przyciągać tłumy turystów – mówi burmistrz.

(best)


Fundusz wspomaga Brenną

W ostatnich kilku latach Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach wsparł gminę Brenna, często odwiedzaną przez turystów z regionu bielskiego, dotacjami i pożyczkami o łącznej wysokości ponad 4,7 miliona zł. Pieniądze te trafiły nad Brennicę jako wsparcie dla korzystnych dla środowiska, proekologicznych inwestycji.

Budowana obecnie sieć wodociągowa w Brennej przy ulicy Góreckiej, Leśników i Wiązowej ma doprowadzić bieżącą wodę do 49 budynków. Ułatwi to życie ludziom oraz poprawi kondycję środowiska naturalnego. Zaprzestanie używania studni sprawi bowiem, że więcej wód gruntowych zostanie dla szeroko rozumianej przyrody. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach wspiera tę inwestycję kwotą ponad 720 tysięcy zł.

Z uwagi na ukształtowanie terenu oraz rozproszoną zabudowę, w gminie Brenna nie wszędzie wchodzi w rachubę budowanie sieci kanalizacyjnej. Tam, gdzie ona nie dotrze, ekologicznym rozwiązaniem jest zastąpienie tradycyjnych szamb przydomowymi oczyszczalniami ścieków. Dzięki finansowej pomocy WFOŚiGW w Katowicach, która wyniosła 405 tysięcy zł, w gminie Brenna w latach 2015-2018 powstało kilkadziesiąt biologicznych, przydomowych oczyszczalni ścieków.

Ponieważ w położonej na terenie gminy Brenna Jaskini Wiślańskiej znajdują się cenne zbiorowiska fauny oraz zimują tam nietoperze, katowicki fundusz dotacją w wysokości ponad 14 tysięcy zł pomógł samorządowi w ubiegłym roku zabezpieczyć dwa prowadzące do jaskini otwory. Dotacja WFOŚiGW w Katowicach w kwocie 15 tysięcy zł ułatwiła gminie Brenna w latach 2015-2016 opracowanie Planu Gospodarki Niskoemisyjnej. Zgodnie z tym dokumentem podejmowane są proekologiczne działania takie jak redukcja gazów cieplarnianych czy zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w bilansie energetycznym Brennej.

Nikomu nie trzeba wyjaśniać, że budowa kanalizacji sanitarnej to inwestycja na wskroś ekologiczna. Dlatego też katowicki fundusz w latach 2014-2018 wspomagał kolejne etapy rozbudowy kanalizacyjnej sieci w Brennej i w Górkach. Łącznie wsparcie wyniosło ponad 3,5 miliona zł. W 2016 roku Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach umarzalną pożyczką w wysokości blisko 30 tysięcy pomógł gminie Brenna wykonać w Górkach Wielkich wodociąg przy ulicy Franciszkańskiej, dzięki czemu z bieżącej wody mogą tam korzystać mieszkańcy 9 budynków.

(hos)


Do druku: PDF

 

Wydanie nr 15 z dnia 09.08.2018

>>> Ekologia lub seniorzy

Pomysły na korty

Władze Bielska-Białej zniechęcone bezowocnymi próbami sprzedaży zabytkowego budynku w parku Włókniarzy wraz z przyległymi do niego kortami, postanowiły zagospodarować ten obiekt we własnym zakresie. Na razie żadne wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadły. W ratuszu rozpatrywane są jednak dwa pomysły jak z pożytkiem dla mieszkańców miasta można wykorzystać tę nieruchomość.

Budynek, o który chodzi, to elegancki, funkcjonalistyczny pawilon o formie miejskiego pałacyku, projektu znanego cieszyńskiego architekta okresu międzywojennego Alfreda Wiedermanna (w Bielsku zaprojektował między innymi gmach liceum Kopernika czy okrąglak przy ulicy Bohaterów Warszawy). Pałacyk wzniesiono w 1928 roku obok kortów tenisowych w miejsce istniejącego tam wcześniej drewnianego obiektu, tak zwanego Pawilonu Lodowego. Mieściła się w nim restauracja oraz administracja kortów. Przed wojną było to miejsce ekskluzywne, w którym zbierała się śmietanka towarzyska miasta.

Po wojnie obiekt przez wiele lat służył tenisistom. Kilkanaście lat temu – po tym jak nieruchomość przeszła we władanie gminy – budynek został odrestaurowany, a w jego wnętrzach ponownie urządzono restaurację. Od kilku lat stoi jednak pusty i niszczeje, podobnie jak przyległe do niego korty, które całkowicie zarosły chaszczami (foto). Władze miasta postanowiły zbyć nieruchomość, lecz pięć prób jego sprzedaży spełzły na niczym. I to mimo tego, że sukcesywnie obniżano cenę, za jaką gmina była skłonna sprzedać ten obiekt.

Teraz pojawiła się w ratuszu koncepcja, aby zabytkowego budynku jednak nie sprzedawać, lecz przeznaczyć na publiczne cele. Jest pomysł, aby ulokować tam planowane od kilku lat w Bielsku-Białej Centrum Edukacji Ekologicznej. Gmina przymierza się bowiem do otwarcia takiej placówki. Pierwotnie zakładano, że mieścić się będzie w budynku nieczynnego przedszkola przy ulicy Grotowej w Cygańskim Lesie. Teraz myśli się o parku Włókniarzy.

Co ciekawe, całkiem niedaleko, dosłownie o rzut beretem od kortów – po przeciwnej stronie parku – istniała niegdyś placówka przyrodniczo-edukacyjna o podobnym charakterze. Mowa o funkcjonującym tam w latach 60. i 70. ubiegłego wieku niewielkim zoo, w którym prezentowana była głównie beskidzka fauna. Były akwaria z rybami, terraria z wężami i jaszczurkami, wybiegi dla zwierząt. Ten niewielki zwierzyniec zorganizował i prowadził nasz nieżyjący już redakcyjny kolega Tadeusz Patan. Czyżby teraz koło historii miało zatoczyć obrót i ponownie w parku Włókniarzy będzie można obcować z przyrodą?

– Nie jest to jeszcze przesądzone – przyznał Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego ratusza wyjaśniając, że pod uwagę brany jest jeszcze jeden pomysł na zagospodarowanie tej nieruchomości. Władze miasta rozważają też, czy nie urządzić tam – z myślą o bielskich seniorach – swego rodzaju centrum rekreacyjno-wypoczynkowego – klub dla emerytów, gdzie mogliby wypoczywać w aktywny sposób.

To, która koncepcja zwycięży, powinno być wiadome już w niedalekiej przyszłości. Ale przyjęcie jej do realizacji nie oznacza, że zamknięty na głucho pawilon z dnia na dzień ożyje. Na to trzeba trochę czasu i oczywiście pieniędzy. W kwestii finansowej łatwiejsze wydaje się zorganizowanie tam centrum ekologicznego. Jego utworzenie ma być bowiem częścią znacznie większego projektu związanego z rewitalizacją obszarów zielonych na terenie miasta, finansowanego w głównej mierze za pieniądze z Brukseli.

(map)


>>> Kolejna nagroda dla stolicy Podbeskidzia

EkoJanosik w ratuszu

Narodowa Rada Ekologiczna doceniła działania i wysiłki bielskich samorządowców podejmowane w celu poprawy stanu środowiska.

Bielski ratusz, jako jeden z 60. w całym kraju, został uhonorowany nagrodą „EkoJanosik – Zielona Wstęga Polski”.

W ten sposób wyróżniane są samorządy, firmy, placówki oświatowe a także osoby fizycznych realizujące działań mające – jak czytamy w uzasadnieniu nagrody – istotny i znaczący wpływ na poprawę i stan środowiska naturalnego danego regionu oraz wzrost świadomości ekologicznej Polaków.

Chodzi o przedsięwzięcia sfinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Oceniany jest ich efekt ekologiczny jak również społeczny. Pod uwagę brana jest również innowacyjność, nowoczesność i oryginalność wdrażanych pomysłów oraz ich efektywność ekonomiczna. Wniosek o przyznanie nagrody w kategorii „samorząd” może złożyć zarówno Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, jak i Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska lub prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Kto wskazał na Bielsko-Białą? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że nagrodę w imieniu władz miasta odebrał zastępca prezydenta Przemysław Kamiński, a uroczystość miała miejsce 27 lipca w gmachu Sejmu RP.

(map)


>>> Nowa akcja Arki

(Nie)potrzebne rzeczy

Zalegające w domach niepotrzebne rzeczy w rzeczywistości są… bardzo potrzebne. Do tego, aby dać im drugie życie namawia bielska „Arka”.

2 sierpnia Fundacja Ekologiczna „Arka” zainaugurowała nową akcję pod hasłem „Dajemy rzeczom drugie życie”. Zbierane są niepotrzebne rzeczy, które następnie trafią na kiermasze. Pozyskane w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone dla dzieci z domów dziecka, świetlic środowiskowych i szkół na różnorodne zajęcia edukacyjne.

– Cieszy nas możliwość organizowania akcji lokalnej, nowoczesnej i tradycyjnie łączącej tematykę ekologiczną ze społeczną. Super, że możemy robić coś lokalnie, spotykając się z pozytywnym i ogromnym zainteresowaniem, a przy tym możemy promować nowoczesne rozwiązania gospodarki „zeroodpadowej” – stwierdza Wojciech Owczarz, prezes Fundacji, która wiele swoich akcji organizuje dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. – Każdy z nas ma w domu niepotrzebne rzeczy. Wyrzucić szkoda, a zbiera się ich coraz więcej. Teraz proponujemy dobre rozwiązanie. Można je przywieźć do PSZOK-u, a my damy im drugie życie i jeszcze pomożemy potrzebującym dzieciom – zachęca do udziału szef „Arki”.

– To naturalne, że dołączamy się do tej inicjatywy, która idealnie wpisuje się w ustaloną hierarchię postępowania z odpadami. Nowoczesna gospodarka odpadami to przede wszystkim zapobieganie powstawaniu odpadów u źródła, ponowne ich wykorzystywanie na przykład poprzez danie im „drugiego życia”, a dopiero później selektywna zbiórka oraz przekazanie odpadów do recyklingu – przekonuje Wiesław Pasierbek, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej.

Niepotrzebne przedmioty, takie jak gry, zabawki, upominki czy sprzęt sportowy, można przynosić do zielonego kontenera „Arki” w punkcie zbiórki odpadów obok Gemini Park w Bielsku-Białej. Czynny jest od poniedziałku do piątku od 11.00 do 18.00 oraz w soboty od 10.00 do 19.00. W tym samym miejscu raz w miesiącu będzie organizowany kiermasz charytatywny. Pierwszy zaplanowano na 8 września.

(mk)


>>> Jaworze: z powodu dzikich wysypisk

Zlikwidowali dzwony

Początkiem sierpnia Urząd Gminy Jaworze zlikwidował kosze do selektywnego zbierania plastiku, szkła i papieru, czyli tak zwane dzwony. Dlaczego tak się stało?

Jak informują samorządowcy z Jaworza, zlikwidowano tylko dzwony stojące w pobliżu skrzyżowania ulic Średniej i Kolonii Dolnej. – W ostatnim okresie czasu systematycznie obok tych dzwonów powstawały dzikie wysypiska śmieci, które z całą pewnością nie wpływały korzystnie na wizerunek naszej miejscowości – podkreślają urzędnicy i dodają, że na terenie gminy ustawionych jest jeszcze wiele pojemników typu dzwon z przeznaczeniem do selektywnej zbiórki. Znajdują się one na parkingu na końcu ul. Turystycznej, ul. Cyprysowej (parking naprzeciwko skansenu), obok skrzyżowania ul. Cisowej z Myśliwską (Jaworze Nałęże), przy budynkach wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Cieszyńskiej 212, 213, 248 oraz 361, wspólnoty „Jaworzanka” przy ul. Zacisznej 208 i 215 oraz wspólnoty przy ul. Liliowej 64.

(ps)


Do druku: PDF

 

Wydanie nr 14 z dnia 19.07.2018

 >>> Wielka wycinka przy ulicy Krakowskiej

Łza się w oku kręci…

Ruszyły prace związane z gruntowną przebudową ulicy Krakowskiej w Bielsku-Białej. Roboty – jak informowaliśmy już początkiem czerwca – poprzedzi wycinka przydrożnych drzew na gigantyczną skalę. Pod topór pójdzie ich ponad tysiąc, a także tysiące krzaków. Piły drwali właśnie rozpoczęły rzeź.

Wszystko jest oczywiście zgodne z prawem. Inwestor posiada niezbędne zezwolenia na usunięcie drzew, a nad przebiegiem wycinki czuwa wynajęty przez wykonawcę ornitolog, by w jej trakcie nie ucierpiał żaden ptak. Bez wyrugowania aż tylu drzew nie dałoby się zrealizować planów modernizacji ulicy Krakowskiej, a sensu i potrzeby tej inwestycji chyba nikt w Bielsku-Białej nie podważa. Zwłaszcza że miasto przymierzało się do kapitalnego remontu, a właściwie przebudowy tej ulicy od wielu już lat. Ciągle jednak brakowało na to pieniędzy w gminnym budżecie. Teraz w sukurs – i to po zaciętych bojach, jakie gmina stoczyła o te pieniądze – przyszły unijne fundusze. Prace mogły się więc rozpocząć, a wraz z nimi wielka wycinka.

Ale nie ma co ukrywać, że niejednemu łza się w oku kręci, gdy widzi leżące przy drodze ogromne pnie starych drzew. Zwłaszcza że padają tam okazy, które na trwałe wpisały się w pejzaż miasta i zasługiwały nawet na miano pomnikowych. O takiej sytuacji poinformowali nas między innymi mieszkańcy ulicy Krakowskiej, gdzie w pobliżu jej skrzyżowania z ulicą Kazimierza Wielkiego rósł ogromny kasztanowiec (foto), świadek wydarzeń, jakie rozgrywały się w mieście na przestrzeni kilkuset lat. – Drzewo to rosło niegdyś przy nieistniejącej już synagodze i jest uwiecznione na wielu sztychach i fotografiach przedstawiających ten budynek. A teraz zostało ot tak ścięte – mówi ze smutkiem jedna z naszych czytelniczek, która jakiś czas temu zaczęła nawet czynić starania, aby kasztanowiec został uznany za pomnik przyrody, chociażby z powodu imponującego obwodu pnia. Takich telefonów odebraliśmy znacznie więcej, a we wszystkich przewijała się nuta smutku za wycinanymi przy ulicy Krakowskiej starymi przydrożnymi drzewami.

Drzewa sadzono wzdłuż dróg od dawna i robiono to z bardzo pragmatycznych powodów. Zimą zapobiegały zawiewaniu gościńca przez śnieg, a podczas złej widoczności ich szpalery wskazywały drogę. Miały też strategiczne znaczenie. W dawnej armii austriackiej były specjalne jednostki zajmujące się obsadzaniem dróg. Wszystko po to, aby podczas długich przemarszów oddziały wojska mogły w upał przemieszczać się w cieniu. Z tego powodu drzewa sadzono także w późniejszych czasach, gdy drogi zaczęto już utwardzać smołą i asfaltem. Ten często się topił w promieniach słońca. Cień rzucany przez liście zapobiegał temu zjawisku. Sadzono je również dla owoców.

Teraz takie drzewa przeszkadzają, gdy chce się poszerzyć jezdnię, czy wybudować wzdłuż niej chodnik lub ścieżkę rowerową. Idą więc pod topór, a w ich miejsce sadzi się najczęściej nowe, choć ze względów bezpieczeństwa zazwyczaj już dalej od krawędzi szosy.

(map)


Kasa na „Zielone Pracownie”

Dwie szkoły z Bielska-Białej i cztery z powiatu bielskiego otrzymają dofinansowanie na stworzenie „Zielonych Pracowni” z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Pozyskane pieniądze mają pomóc dyrekcjom placówek w stworzeniu nowoczesnych sal lekcyjnych, gdzie uczniowie będą zdobywać wiedzę z przyrody, geografii, chemii, fizyki czy ekologii. Sale te wyposażone są nie tylko w nowoczesny sprzęt, ale i ciekawe pomoce naukowe. Niedawno WFOŚiGW z Katowic rozstrzygnął czwartą edycję tego konkursu. O dotację starało się aż 127 placówek, z których dofinansowanie otrzymało 68 na łączną sumę prawie 2 mln zł.

– Przy ocenie wniosków pod uwagę brano przede wszystkim różnorodność pomocy dydaktycznych oraz wyposażenia pracowni, dostosowaną do grup wiekowych uczniów. Istotnym kryterium wyboru był także pomysł na zagospodarowanie pracowni, jej funkcjonalność, wykorzystanie przestrzeni oraz innowacyjność zaproponowanych rozwiązań. Pod uwagę wzięto również dostosowanie i wykorzystanie pracowni przez jak największą liczbę uczniów – informuje WFOŚiGW z Katowic.

Spośród szkół z Bielska-Białej dofinansowanie otrzymały: Szkoła Podstawowa nr 27 i SP nr 32 (obie po 30 tys. zł). Z kolei z placówek z powiatu bielskiego na dotację liczyć mogą: zespoły szkolno-przedszkolne w Bestwinie i Kaniowie (po 30 tys. zł) oraz w Bestwince (29,9 tys. zł), a także ZSP nr 2 w Czechowicach-Dziedzicach (30 tys. zł).

(ps)


>>> Niecodzienny peleton

Zachęta do recyklingu

Do Bielska-Białej zawitał Ekopeleton pod hasłem „Wisła z prądem”. To ekologiczna wyprawa z cyklu „Cycling Recykling”, która ma promować recykling i troskę o czystość Wisły.

Kolarze wraz z maskotką – lodówką Lodzią – mają przejechać całą trasę wzdłuż rzeki Wisły. To między innymi pracownicy firm Remondis Electrorecycling i i Electro-System Organizacji Odzysku SEiE. Dwutygodniowa wyprawa rozpoczęła się w niedzielę, 15 lipca, u źródeł Wisły pod Baranią Górą. W poniedziałek, 16 lipca, zawitała do Bielska-Białej, aby potem wyruszyć w stronę Krakowa. Do Gdańska uczestnicy mają dotrzeć 28 lipca odwiedzając pod drodze jeszcze między innymi Sandomierz, Kazimierz Dolny, Warszawę, Wyszogród, Dobrzyń nad Wisłą, Ciechocinek, Toruń, Bydgoszcz, Grudziądz i Tczew i Gdańsk. W sumie mają do pokonania ponad tysiąc kilometrów. Cały czas na trasie rowerzystkom i rowerzystom towarzyszy maskotka wyprawy – Lodzia. Pomysłodawcą tego rajdu jest ekolog i podróżnik Dominik Dobrowolski.

– Podczas wyprawy spotykamy się z mieszkańcami, organizacjami i samorządowcami promując recycling i troskę o czystość Wisły, a przy okazji organizując różne konkursy ekologiczne – informuje Piotr Drozdowicz, asystent wyprawy Cycling Recycling.

Przebieg wyprawy można na bieżąco śledzić na stronach: www.cycling-recycling.eu i www.facebook.com/cycling.recycling/.

(ps)


>>> Czechowice: szansa na ekoświatła

Tysiąc nowych lamp?

W Czechowicach-Dziedzicach szykuje się prawdziwa rewolucja w kwestii oświetlenia ulicznego. W krótkim czasie ma zostać zmodernizowanych aż tysiąc latarni.

Podczas czerwcowej sesji Rady Miejskiej, burmistrz Marian Błachut mówił o planach w tym zakresie. Wskazał, że Tauron kontynuuje zeszłoroczne działania nad wymianą starych opraw lamp, częściowo rtęciowych, na nowe – ledowe. Wskazał, że obecnie trwają prace przy ulicy Kolejowej i czasem kończą się nie tylko na wymianie kloszy, ale także słupów.

Szef gminy poinformował, że ratusz we wrześniu planuje złożyć wniosek o pozyskanie środków zewnętrznych na wymianę aż 900 punktów świetlnych w śródmieściu. Szkopuł w tym, że aż pół tysiąca takich punktów należy do Tauronu. Jednak władze miasta chcą uzgodnić ze spółką przekazanie przez nią praw do dysponowania latarniami. To umożliwiłoby staranie się o dotację. Jeśli starania władz się powiodą, to wielka wymiana oświetlenia na nowoczesne i ekologiczne ruszy w przyszłym roku.

(mk)


Do druku: PDF