Wydanie nr 51/52 z dnia 20.12.2019 r.

Reżyser i jego amator

– Nie miałem świadomości, że oto stoi przede mną Pan Bóg – powie Franciszek Dzida trzydzieści lat po spotkaniu reżysera Krzysztofa Kieślowskiego na Ogólnopolskim Przeglądzie Filmów Amatorskich w Krakowie w 1977 roku. Wiedział jedynie, że spotkał swoją wielką szansę. I nie mylił się – dwa lata później Chybie i on sam znajdą się w świetle jupiterów. W tym roku mija czterdzieści lat od premiery filmu „Amator” Krzysztofa Kieślowskiego.

 

 


Osiem milionów kroków…

To miała być przysłowiowa „wisienka na torcie”. Najłatwiejszy szlak zostawiła sobie na koniec, na wielki finał trzyletniego projektu. 4269 kilometrów dzieliło ją od „Triple Crown of Hiking”, czyli zdobycia trzech głównych amerykańskich szlaków długodystansowych. Szybko jednak okazało się, że ta wyprawa może nie być wcale taka prosta…

 


Cieszyńskie niebo… w gębie

Żaden stół świąteczny na Śląsku Cieszyńskim nie może się bez nich obyć. Gospodynie prześcigają się w ich przygotowywaniu, a rekordzistki robią nawet po trzydzieści i więcej „sortów”. Mowa o jedynych w swoim rodzaju cieszyńskich ciasteczkach – filigranowych przysmakach, słodkich dziełach sztuki, wyróżniających nasz region na kulinarnej mapie kraju.

 

 


Wy macie zegarki, my mamy czas…

To jedno z najmniejszych i zarazem najbiedniejszych państw w Ameryce Południowej. Paragwaj, bo o nim mowa, stał się miejscem misji medycznej medyków ze Śląska. Przewodniczył im ksiądz Katolickiego Kościoła Narodowego Wojciech Grzesiak, pełniący obecnie posługę w Cieszynie. Przez siedem lat pomagał mieszkańcom Ameryki Południowej leczyć rany w odległej dżungli, a także w paragwajskich slamsach. Jak wspomina tamten czas?

 


W „Kuźni Mordoru”

To grupa przyjaciół, dorosłych ludzi pozytywnie nastawionych do życia, chcących wnieść nieco radości w szarą codzienność. „Kuźnia Mordoru” miała być ich wyjątkową przestrzenią, w której mogliby robić rzeczy, które kochają. – Zajmujemy się tym co nas jednoczy – mówi Paweł Macura, jeden z członków grupy. – To przeżywanie emocji związanych z grami komputerowymi i planszowymi, wspólne oglądanie filmów i seriali, wyjazdy na wycieczki, konwenty, dzielenie się swoimi talentami i umiejętnościami, na przykład tworzeniem grafiki – wymienia.


Żyjąc u boku pastora

W niektórych miejscach w Polsce wywołują zdziwienie, kiedy idą z mężem za rękę. Nieraz spotkały się ze zdziwieniem, gdy wpisywały w urzędowy formularz – „zawód męża – duchowny”. Pastorowe, bo o nich mowa, starają się być oparciem dla swoich mężów. I choć bywa ciężko, to – jak przyznają nasze rozmówczynie – nigdy swojej decyzji o ślubie z pastorem nie pożałowały…